Dedykowany Madzi <3
- Nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie wrócili. A jeśli co się
stało? Co ja zrobię bez Violetty?
- Ludmiła uspokój się. Na pewno niedługo wrócą.
- Marco, jak ja mam się uspokoić, jeżeli nie wiem gdzie jest
moja najlepsza przyjaciółka!? - wyrzuciłam z siebie.
- Może po prostu poszli się przejść. Nie przejmuj się -
podszedł do mnie, a następnie objął mnie swoimi ramionami - Są dorośli. Poradzą
sobie.
- Poszli się przejść? Poszli się przejść! Po północy!
Pewnie, bo każdy kocha nocne przechadzki! - wyrwałam się z jego uścisku, machając
rękami i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
Podszedł do mnie i mocno przytulił. Chwilę się wyrywałam,
ale później po prostu wtuliłam się w jego tors.
- Przepraszam, po prostu Vilu to moja najlepsza przyjaciółka i bardzo się o nią boje... - wyznałam zdenerwowana zaistniałą sytuacją.
- Przepraszam, po prostu Vilu to moja najlepsza przyjaciółka i bardzo się o nią boje... - wyznałam zdenerwowana zaistniałą sytuacją.
- Wiem. Rozumiem Cię, ale z Leonem na pewno będzie
bezpieczna. Nie martw się - powiedział z delikatnym uśmiechem.
Odwzajemniłam gest. Próbowałam dodzwonić się do Violi, ale
nie odbierała. Bardzo się o nią martwiłam, ale miałam nadzieję, że jest
bezpieczna i wszystko z nią w porządku. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez
niej, gdyby coś jej się stało. Jest dla mnie jak druga siostra. To ona zawsze
mnie wspiera, to z nią zawsze mogę pogadać. Jak tylko wróci, dostanie ode mnie
porządną lekcję.
- Już wszystko w porządku? - spytał czule.
- Tak, dziękuję. - posłałam mu blady uśmiech.
Cieszę się, że interesuje się tym, jak się czuję. Jest
wspaniałym przyjacielem. Szkoda, że tylko nim. Ile bym dała, żeby spojrzał na
mnie inaczej, niż na przyjaciółkę. Niestety wiem, że nigdy tak nie będzie.
Trzeba się z tym pogodzić. Szkoda ze to takie trudne. Chciałabym codziennie
wstawać z myślą, że on jest blisko mnie. Chciałabym, żeby przytulał mnie, kiedy
będzie mi źle. Żebym mogła się mu wygadać, kiedy będzie mi tego potrzeba. Chcę,
żeby był nie tylko moim chłopakiem, ale i przyjacielem. Wymagam tak wiele? Najwyraźniej
tak. Czemu musiałam zakochać się w moim najlepszym przyjacielu? Dlaczego to ja
mam takiego pecha w miłości? Czemu nie mogłam się zakochać w kimś kto by
odwzajemniał moje uczucia? Ludmiła, jaka ty jesteś głupia! - wrzasnęła moja
podświadomość, a ja mimowolnie przyznałam jej rację. Mam nadzieję, że chociaż
Marco będzie szczęśliwy skoro ja nie potrafię. Umrę jako stara panna z kotami.
I będę patrzeć na szczęście Violetty i Leona oraz gromadki ich ślicznych
dzieci. Violetta może mydlić mi oczy, ale ja i tak wiem, że Leon jej się
podoba. Znam Castillo nie od dziś i na wylot. Z daleka widać, że Leon jej się
bardzo podoba. Na pewno to nie przypadek, że akurat oboje zniknęli. Może Marco
ma rację, a Leon i Violetta są cali i zdrowi i nasz plan wypalił? Może moja
przyjaciółka znajdzie wreszcie swoje szczęście? Mam taką nadzieję. Widać, że
przy nim jest szczęśliwa. Kończąc moje rozmyślania, położyłam się do łóżka obok
Marco. On delikatnie mnie do siebie przesunął. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pod
wpływem jego dotyku od razu się uspokoiłam i zasnęłam.
###
Leżymy na łóżku wtuleni w siebie. Leon delikatnie gładzi
moje ramię, a ja kreślę jakieś znaczki na jego torsie. Jest bardzo miło i
przyjemnie. Cieszę się, że go mam. Podnoszę lekko głowę, aby móc na niego
spojrzeć. Kiedy wyczuwa mój wzrok na sobie, posyła mi uśmiech. Przybliżam się
do niego i całuję delikatnie. Bez wahania oddaje pocałunek. W moim brzuchu lata
mnóstwo motyli. Kocham go. Cholernie go kocham. Jakie to piękne uczucie. To nie
do wiary, jakie mam szczęście. W końcu kocham i jestem kochana. Po dłuższym
czasie odrywamy się od siebie.
- Kocham Cię - mówi czule, a następnie całuje mnie w czoło.
Czuję przyjemne ciepło w okolicach serca. Posyłam mu uśmiech,
a następnie ponownie całuje. To bardzo delikatny, czuły i krótki pocałunek.
- Ja ciebie tez. - odpowiadam i ponownie w wtulam się w jego nadal nagi tors.
- Ja ciebie tez. - odpowiadam i ponownie w wtulam się w jego nadal nagi tors.
- Cieszę się, że Cię poznałem.
Uśmiecham się pod nosem na te słowa.
- Z początku nie byłeś z tego taki zadowolony. - śmieję się.
- Z początku nie byłeś z tego taki zadowolony. - śmieję się.
- Byłem głupi. Nie znałem Cię tak dobrze jak teraz - mówi
czule.
- Nie żałujesz? - droczę się ciekawa odpowiedzi.
- Jak mógłbym żałować skoro mam teraz najwspanialszą kobietę
na świecie.
Uśmiecham się pod nosem, słysząc tę uroczą odpowiedź. Całuję
delikatnie jego tors.
Nagle lampki stojące na szafce obok łóżka zgasły, a w pokoju
zapanowała ciemność. Mocniej ścisnęłam Leona. On objął mnie na ten gest. Przestraszyłam
się kiedy za oknem zobaczyłam błysk pioruna. Po chwili usłyszałam tez głośne
trzaski o parapet. To były krople deszczu. Nie, tylko nie burza. Jeszcze
mocniej wtuliłam się w mojego chłopaka.
- Co się dzieje kochanie? - spytał zatroskany. - To tylko
burza. Za chwilę włączą prąd. - zapewniał, chcąc mnie uspokoić. Coś mu nie
wyszło. Panicznie boje się burzy.
- Mam taką nadzieję - powiedziałam przestraszona.
Szatyn wstał z łóżka i zaczął oświetlać sobie drogę do
łazienki ekranem swojego telefonu.
- Co robisz? - pytam cicho.
- Poszukam jakichś świeczek. Może coś tu będzie.
- Co robisz? - pytam cicho.
- Poszukam jakichś świeczek. Może coś tu będzie.
- Nie chcę tu zostać sama.
- Zaraz będę, spokojnie. - mówi, a ja już po chwili słyszę
przesuwanie rzeczy w szafkach w łazience.
Kiedy wraca z pustymi rękami, oznajmia, że poszuka jeszcze w
kuchni i ponownie znika. Po chwili na niebie ponownie widzę błysk. Nienawidzę
burzy. Podskoczyłam a łóżku, kiedy dołączył do niego grzmot. Wtuliłam się w
poduszkę. Czemu akurat dziś musi być burza? Po chwili usłyszałam huk i cichą
wiązankę przekleństw. Niewiele myśląc wstałam z łóżka i chwyciłam mój telefon.
Włączyłam latarkę i ruszyłam w stronę kuchni. Tam zobaczyłam Leona oraz
przewrócone krzesło. Mężczyzna, podobnie jak mebel, zapoznawał się właśnie z
podłogą.
- Leon nic się nie stało? - spytałam przerażona próbując
pomóc mu wstać.
- Nie, nic...- mruknął, podnosząc się.
- Chodź, pójdziemy spać. I tak jest późno. - pociągnęłam go
z powrotem do sypialni, nie chcąc, żeby zrobił sobie krzywdę.
Położyliśmy się, ale długo nie mogliśmy zasnąć. Gładziłam
ramię Leona, pogrążając się we własnych przemyśleniach.
###
Zauważyłem, że Violetta zasnęła. Cicho zbliżyłem się do
etażerki przy łóżku i wziąłem z niej mój telefon. Odblokowałem ekran i wybrałem
numer do Francesci w spisie kontaktów. Po chwili usłyszałem czuły głos mojej
dziewczyny. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Cześć kochanie - powiedziała zadowolona.
- Hej, kochanie. - szepnąłem do telefonu.
- Dlaczego mówisz tak cicho? - zapytała moja dziewczyna. Myśl Verdas, myśl.
- Dlaczego mówisz tak cicho? - zapytała moja dziewczyna. Myśl Verdas, myśl.
- Nie chce obudzić Marco, wiesz, u nas jest teraz środek
nocy. - skłamałem. Nie powiem jej przecież, że śpię w jednym łóżku z moja drugą
dziewczyną - Violettą. Co ja w ogóle wyprawiam?
- No Okey. Co u ciebie?
- Nic ciekawego. Lepiej opowiadaj jak tam w Buenos Aires. -
powiedziałem wymijająco, chcąc uniknąć jednoznacznej odpowiedzi.
"Całowałem się z Violą." - już widzę, jak Fran na to reaguje...
- Podobnie. Bardzo za tobą tęsknię. - wyznała.
Uśmiechnąłem się na te słowa.
- Ja też tęsknię. Niedługo się zobaczymy - powiedziałem
czule.
Wiedziałem, że się uśmiecha. Nie widziałem tego, ale byłem
pewien.
- Kocham cię - powiedziałem czule.
- A ja ciebie. - jej uśmiech się poszerzył. Ile bym dał, aby
go teraz zobaczyć. - Bardzo chciałam cie dzisiaj usłyszeć. Juz myślałam, że nie
zadzwonisz.
- Nie zasnął bym z myślą, że dziś z tobą nie rozmawiałem.
- Jesteś słodki. - zachichotała. Jaki piękny dźwięk.
- A ty najukochańsza na świecie - uśmiechnąłem się.
- Nie, ty bardziej.
- Ty bardziej kochanie.
- Nie, ty.
- Ty i koniec.
- Rozłącz się. - rozkazała. Wiedziałem do czego zmierza.
- Nie, ty się rozłącz. - odparłem.
- Nie, ty się rozłącz. - odparłem.
- Leoś kochanie - powiedziała słodko - proszę.
- Nie, kotku, to ja cię proszę. - droczyłem się. Nagle
poczułem jak kołdra się porusza. Zrobiłem duże oczy. Violetta nie może nas
usłyszeć.
- Rozłącz się. - rozkazała ponownie brunetka.
Szybko wykonałem jej rozkaz. "Verdas, ty
idioto..." - warknęła moja zażenowana podświadomość. Natychmiast położyłem
się na swoje miejsce.
- Kochanie... - usłyszałem cichy głos Violi.
- Co się dzieje? - udałem zaspanego, obejmując ją czule ramieniem.
- Co się dzieje? - udałem zaspanego, obejmując ją czule ramieniem.
- Czemu nie śpisz? - spytała zdziwiona ziewając.
- Śpię. - palnąłem. Mądrze... Viola była chyba zbyt
zmęczona, aby dążyć ten temat. Wtuliła się we mnie, a ja przycisnąłem ją
bardziej do siebie, wdychając jej zapach. Odetchnąłem z ulgą. Pocałowałem w
czubek głowy, a następnie oboje zasnęliśmy.
Czytasz - komentujesz - motywujesz <3
~~~~
Zapraszam <3
~~~~
Do następnego <3
Adios misiaki <3
Zajmuję dla Madzi <3
OdpowiedzUsuńZajmuję dla Wiki <3
OdpowiedzUsuńWspaniały.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńLeon! Idioto! Masz zerwać z Fran! Kochasz viole!
OdpowiedzUsuńsuper leon masz zerwac z fran kochasz viole czekam na next.
OdpowiedzUsuńekstra rozdział
OdpowiedzUsuńWrócę. ;*
OdpowiedzUsuńZajmuję !
OdpowiedzUsuńMoje miejsce <3
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny jak zawsze dopracowany co do szczegółu ^-^
UsuńLu martwi się o V a Marco ją pociesza, dlaczego ona myśli, że on nic do niej nie czuje. Jestem prawie pewna, że tak nie jest :>>
LEOOOOON ogarnij się przecież wiesz, że nie możesz grać na dwa fronty. Co on sobie w ogóle myśli, że nikt się o niczym nie dowie przecież oni w trójkę pracują w jednej firmie. Face palm. Co on chce trójkącik zrobić... Zawiodłam się na nim ale w końcu akcja musi być. Ale mnie ciekawi jak wszystko wyjdzie na jaw xpp
Oczywiście czekam na następny boski rozdział ^-^ Loffki ♥
Leon! Ty kochasz Vilu, a nie Fran!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
Czekam na next :)
Zuzia ^^
Cudowny!
OdpowiedzUsuńBoże jak można być takim idiotą jak teraz Leon?
No co on wyprawia? Tu śpi z jedna a z drugą romansuje przez telefon.
Załamałam się po prostu. Z obiema rozmawia normalnie i z jedna nie zerwie (Fran :D) tylko dalej w to brnie a to nie oznacza nic dobrego xD
Ale Leon i Viola tak słodko ;3
Marco i Lu też i się o nich martwią :)
I te myśli Lu ;(
Pozdrawiam <333
Dawna Veronica Blanco <3